Czasami jak już się wyrobię ze wszystkim i zostanie mi trochę czasu dla samej siebie lubię się zaszyć w pachnącej kąpieli za zamkniętymi drzwiami. Do szczęścia potrzeba mi wtedy gorącej wody, ciekawej książki i lampki cierpkiego wina. Tym razem do kąpieli poszedł również aparat.
Kunszt fotograficzny to może nie jest - ale coś mnie urzekło w tych kolorach.
A jak kto bystry może się i mojej wanny dopatrzeć ;o
Nnnno moooja Drogaa..! ;) Aaależ Ty sobie
OdpowiedzUsuńdogadzasz! ;)) heh
Do kompletu - pełnego pakietu mega-luxus'u
brakuje tylko wanny koziego mleka,
kilku rosłych służących- wachlujących Cię
strusimi piórami ;) -
i spokojnie możesz zmienić imię na Cleopatra ;).
A wannę (chyba..?) widać w dolnej , lewej
części lampki z winem... Przynajmniej - coś -
widzę, ale nie wiem, czy wanna.
Piękne, ciepłe światło gra w dnie
i stopce kieliszka.
Ciepło pozdrawiam!;)
-Marius
Wannę owszem widać - ale mnie w tej wannie już chyba nie ;)
OdpowiedzUsuń